Spo³eczeñstwo zmediatyzowane
Ogromny wp³yw mediów na funkcjonowanie wspó³czesnych spo³eczeñstw i œwiata polityki jest nie do podwa¿enia. Trudno wskazaæ sferê ¿ycia w jakiej media nie by³yby obecne, sprawuj¹c nad nami w³adzê symboliczn¹. Mimo, i¿ ten sposób sprawowania w³adzy, nierzadko przez nas niezauwa¿alny, staje siê jednym z kluczowych elementów wspó³czesnego œwiata. Media bowiem kreuj¹ nasz¹ rzeczywistoœæ, wskazuj¹c nie tylko o czym, ale w jaki sposób mamy myœleæ. Œrodki masowego przekazu znajduj¹ siê obecnie w centrum wszystkich procesów spo³ecznych, konstruuj¹c nasz œwiat publiczny. Niestety symboliczna w³adza mediów to nie tylko szansa na lepsze poinformowanie spo³eczeñstwa, ale tak¿e pokusa wykorzystania mediów w sposób partykularny[1]. Posi³kuj¹c siê terminologi¹ Jeana Baudrillarda œrodki masowego przekazu wprowadzaj¹ nas w nowy wymiar rzeczywistoœci zwany hiperrzeczywistoœci¹, która staje siê alternatywnym wymiarem znanej nam rzeczywistoœci. Jak s³usznie zauwa¿a Piotr Zawojski ¿yjemy ¿yciem na ekranie[2].
W sytuacji, gdy nasze codzienne ¿ycie nie oferuje nam niczego ekscytuj¹cego[3], proteza w postaci ¿ycia serialowych bohaterów sprawdza siê doskonale. Zastêpuj¹ prawdziwych przyjació³ i zawsze s¹ dostêpni. Interakcjê face-to-face zastêpuje quasi-interakcja face-via-monitor. Jednostki ¿yj¹ ¿yciem odbitym ze szklanego ekranu. Problemy serialowych bohaterów, staj¹ siê wa¿niejsze, ni¿ problemy najbli¿szych cz³onków rodziny. Perypetie bohaterów telewizyjnych seriali, staj¹ siê naszymi i ich problemy prze¿ywamy równie mocno, jak problemy realnych przyjació³. Z badañ przeprowadzonych przez CBOS wynika, i¿ co trzeci respondent czêsto ogl¹da w telewizji programy, które s¹ poœwiêcone plotkom z ¿ycia s³awnych ludzi, podobny odsetek badanych deklaruje, i¿ czyta informacje plotkarskie o s³awnych ludziach w prasie[4].
Nierzadko to ekranowi bohaterzy, staj¹ siê substytutem przyjació³ z realnego œwiata. Quasi-interakcja jak¹ zapewniaj¹ media, oferuje iluzjê bliskoœci, bez potrzeby anga¿owania siê w obustronne zobowi¹zania. Brak fizycznej obecnoœci pozwala w sposób dowolny tê relacjê kszta³towaæ. Gwiazdy filmowe, prezenterzy wiadomoœci, czy piosenkarze staj¹ siê nam tak samo bliscy jak najbli¿sze nam osoby[5].
Niestety statystyki s¹ zatrwa¿aj¹ce. Anthony Giddens wskazuje, i¿ jeœli obecne tendencje w zakresie ogl¹dalnoœci bêd¹ siê utrzymywaæ, ka¿de urodzone dziecko wiêcej czasu poœwiêci na ogl¹danie telewizji, ni¿ na jak¹kolwiek inn¹ czynnoœæ, z wyj¹tkiem czasu poœwiêcanego na sen. W Wielkiej Brytanii telewizor jest w³¹czony przeciêtnie przez oko³o
5-6 godzin dziennie, a dziecko powy¿ej czwartego roku ¿ycia ogl¹da telewizjê przez przeciêtnie 25 godzin tygodniowo[6].
Wspó³czesna telewizja gor¹czkowo wrêcz poszukuje interakcji z widzem. Szczególnie dobitnie znajduje to odzwierciedlenie w porannych programach, gdzie do studia dzwoni¹ telewidzowie wypowiadaj¹c siê na „dy¿urny” temat w studio (np. program TVP2 Pytanie na œniadanie, czy program Dzieñ dobry TVN) lub wypowiadaj¹ siê na czacie, który transmitowany jest na wizjê (program TVP1 Kawa czy herbata). Doœæ popularne – szczególnie w programach muzycznych - s¹ równie¿ SMS-y, które m³odzi ludzie wysy³aj¹ z dedykacj¹ przypisan¹ do konkretnej piosenki. Bran¿e rozrywkowe i kulturalne inwestuj¹ w interaktywnoœæ, jako doskona³y chwyt marketingowy, pilot telewizyjny de facto daje nam iluzoryczne poczucie decydowania o tym, co siê ogl¹da, ³udz¹c mo¿liwoœciami kontrolowania ekranu[7]. I trudno chyba znaleŸæ dzisiaj bardziej popularne i chwytliwe marketingowo s³owo, ni¿ interaktywnoœæ.
Szczególny wp³yw mediów zarysowuje siê na polu politycznym, które od dawna poddane zosta³o procesowi mediatyzacji. Coraz czêœciej wyborców postrzega siê nie
w kategoriach uczestników, a biernych, bezrefleksyjnych konsumentów politycznej papki serwowanej przez media.
Powi¹zania mediów ze œwiatem polityki s¹ na tyle jasne i oczywiste, ¿e trudno mówiæ o obu tych sferach roz³¹cznie. Jeœli owa dychotomia istnieje, to raczej w sensie medialnym jako doskona³a po¿ywka dla dziennikarskiego œwiatka.
Po taœmach prawdy pokazanych w programie „Teraz My” T. Sekielskiego
i M. Mrozowskiego wielu z nas przesta³o wierzyæ w czyste intencje polityków. Kupczenie stanowiskami, za³atwianie jedynie partykularnych interesów w wielu z nas budzi prawdziwe oburzenie. I choæ prawdopodobnie mogliœmy podejrzewaæ, ¿e polityczny magiel funkcjonuje w ten w³aœnie sposób, pokazanie tego w sposób tak oczywisty, wywo³a³o ostry sprzeciw opinii publicznej, która chc¹c nie chc¹c przez niemal dwa tygodnie karmiona by³a w/w materia³em. Naocznie przekonaliœmy siê, ¿e utopi¹ s¹ czyste rêce polityków, szczytne idee naprawy pañstwa, polityka dawno ju¿ bowiem przesta³a pe³niæ jak¹kolwiek misjê spo³eczn¹. Wielu z nas przekona³o siê, i¿ jeœli politycy chc¹ coœ zrobiæ to robi¹ to, wy³¹cznie dla siebie. Naturalnym staje siê zmiana decyzji w ci¹gu zaledwie kilku tygodni, a nawet dni. Politycy obrzucaj¹cy siê najgorszymi inwektywami, nie podaj¹cy sobie rêki na przywitanie, w sytuacji wy¿szej koniecznoœci (czytaj koniecznoœci utrzymania w³adzy) potrafi¹ odgrywaæ role prawdziwych przyjació³. Moralnoœæ w takiej sytuacji nie ma ¿adnego znaczenia, liczy siê kurczowe trzymanie siê sto³ka i odseparowanie od „uk³adu”. Paradoksalnie bêd¹cy u w³adzy operuj¹ prost¹ retoryk¹ MY – ONI, gdzie ca³e z³o uto¿samiane jest z owymi z³ymi („onymi”), a wiêc opozycj¹, która ca³y czas utrudnia realizowanie szczytnych planów rz¹dz¹cych, których realizacji jakoœ nie widaæ.
Partycypacja spo³eczeñstwa w wyborach jest doskona³ym miernikiem zaanga¿owania spo³eczeñstwa w procesy demokratyczne. Od roku 1989 w Polsce odnotowuje siê sta³y spadek frekwencji wyborczej. Za sukces uznaje siê 40% wynik frekwencyjny, a mimo niemal 60% spo³ecznego poparcia dla referendów w istotnych kwestiach, bierze w nich udzia³, tylko co drugi uprawniony. Z pewnoœci¹ tak niskie odsetki udzia³u w wyborach stanowi¹ doskona³y barometr pewnego zniechêcenia i rosn¹cego braku zaufania Polaków do instytucji w³adzy.
Zaprezentowane w niniejszej publikacji teksty podejmuj¹ ró¿norakie aspekty funkcjonowania mediów na wspó³czesnym rynku. Artyku³y oscyluj¹ wokó³ wp³ywu mediów na spo³eczeñstwo sensu largo, w ksi¹¿ce odnajdziemy wiêc teksty podejmuj¹ce kwestie zwi¹zane z wp³ywem mediów na zachowania wyborcze, artyku³y dotycz¹ce specyfiki informacji medialnych, a¿ po artyku³y dotycz¹ce nowych mediów. Mimo i¿ autorzy przyjmuj¹ odmienne perspektywy teoretyczne, prezentuj¹ ró¿ne podejœcia metodologiczne, wszystkie teksty ³¹czy jeden uniwersalny klucz – s¹ nim media, w tradycyjnej lub nowej formie.
Na niniejsz¹ publikacjê z³o¿y³y siê teksty uczestników konferencji „Media a Polityka”, która odby³a siê w naszej Uczelni w kwietniu 2006 roku. Jesteœmy przekonani, ¿e Rzeszów stanie siê znacz¹cym oœrodkiem medioznawczym, badaj¹cym wspó³czesne tendencje na rynku mediów. Za ogromne zaanga¿owanie i wsparcie w organizacjê konferencji sk³adam serdeczne podziêkowanie prof. dr hab. Jerzemu Ch³opeckiego.
Magdalena Szpunar
redaktor naukowy
[1] W. Cwalina, A. Falkowski, Marketing polityczny. Perspektywa psychologiczna, Gdañska, GWP, 2005, s. 241.
[2] P. Zawojski, Monitory miêdzy nami. O byciu razem i osobno w cyberprzestrzeni, w: A. GwóŸdŸ, P. Zawojski (red.) Wiek ekranów, Kraków, Rabid, 2002, s. 423.
[3] to, ¿e oczekujemy od ¿ycia ekscytacji równie¿ mo¿e stanowiæ wynik dzia³ania mediów, które z regu³y preferuj¹ tematykê sensacyjn¹
[4] K. Bia³y, Czy Polacy interesuj¹ siê plotkami z ¿ycia s³awnych ludzi?, Komunikat CBOS, BS/155/2003
[5] J. B. Thompson, Media i nowoczesnoœæ. Spo³eczna teoria mediów, Wroc³aw, Astrum, 2006, s. 220.
[6] A. Giddens, Socjologia, Warszawa, PWN, 2004, s. 476
[7] D. De Kerckhove, Inteligencja otwarta, Warszawa, Mikom, 2001, s.33